1% – czas na podsumowanie

 Początek października to czas podsumowania słynnego już 1% podatków zasilającego organizacje pożytku publicznego. Lista uprawnionych stowarzyszeń i fundacji liczy już 6.859 organizacji. Od lat utrzymuje się „czołówka” 30-50 tych najbardziej znanych, która zgarnia połowę kwoty przekazanej przez podatników. Przepaść dzieli przychody już nawet tych najhojniej obdarowanych: nr 1 na wykazie (Fundacja „Zdążyć z pomocą”) zebrała 108 milionów, piąta na wykazie – mocno wspierana medialnie – Fundacja TVN „Nie jesteś sam” już tylko około 7 milionów złotych, a równie potężna medialnie (nr 26 na liście) Fundacja Polsat – 2 miliony złotych. Zatem popatrzmy też co dzieje się na końcu listy. Z podanej liczby 6859 organizacji ponad dwa tysiące otrzymało z jednego procenta mniej niż 2.500zł.
Tyle statystyki, pora na wnioski. Kilkuletnie obserwacje uprawniają mnie do postawienia tezy, iż mechanizm jednoprocentowego odpisu podatkowego bogaci i tak już bogatych, tych którzy na reklamę przeznaczają nawet co drugą otrzymaną w danym roku złotówkę. Z roku na rok odpis 1% stał się łakomym kąskiem dla rekinów biznesu i coraz mniej służy większości organizacji pożytku publicznego. Z moich szacunków wynika, że media i firmy reklamowe zgarnęły grubo ponad 100 milionów złotych z zebranych przez OPP 450 milionów. Te sto milionów to kwota zapłacona przez najbogatsze organizacje za spoty telewizyjne, reklamy wielkopowierzchniowe, dedykowane programy podatkowe, reklamę radiową, reklamy w prasie i internecie, i reklamę na wiele innych jeszcze sposobów. Żal tych pieniędzy, bo zostały wytransferowane z sektora pomocy społecznej. Z jałmużny stały się czyimś prywatnym zyskiem. Ustawodawca stanowiąc prawo do odpisu 1% z podatku miał chyba za bardzo idealistyczną wizję funkcjonowania III sektora. Dziś najbogatsze organizacje nie czekają na „podatkowy datek”, one walczą o niego nie przebierając
w środkach, swoje akcje reklamowe nazywając kampaniami, bo to prawie jest „wojna”.
Oczywiście ich cel jest równie szczytny jak pozostałych, przecież wszystkich łączy wspólny mianownik: status organizacji pożytku publicznego. Tyle tylko, że kilka tysięcy organizacji funkcjonujących w małych miasteczkach i wsiach ten finansowy torcik zawsze oglądało
i nadal będzie oglądać wyłącznie przez szybkę. Ich jedynym kapitałem pozostanie zapał
i chęć do pracy społecznej.
Wątpliwą pociechą jest to, że podobno rośnie świadomość podatników, bo niby od lat rośnie, a jak podaje Ministerstwo Finansów wciąż jeszcze ponad połowa uprawnionych nie decyduje się na przekazanie odpisu.
A.Szczepański

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.